Legenda o królewnie Annie
W dawnych wiekach Anna Wazówna mieszkała na zamku Golubskim i żyła w nim długie lata. Była bardzo mądrą i wykształconą królewną. Była prawa i sprawiedliwa, za co lud ją lubił i szanował. Kochała ona również swych poddanych i baczyła by nikt im krzywdy nie czynił, by żyli dostatnio i spokojnie. Choć była siostrą króla, pozostawała jednak zawsze skromna, w pracy szukając zajęcia dla siebie. Zbierała przeto różne zioła, którymi leczyła chorych, przywracając im zdrowie i ulgę w cierpieniach czyniąc. Pomagała biednym wdowom, opiekowała się sierotami i chorymi.
Nie lubiła strasznie próżniaków i plotkarzy, których precz ze swojego starostwa przepędziła, zakazując im na zawsze powrotu do Golubia. I jak legenda głosi ci próżniacy i plotkarze długo po jej śmierci jeszcze omijali Golub, a lud tu żył prawy i sobie życzliwy. I tak lud Golubia do prawości się przyzwyczaił i plotkarstwem się brzydził, że kiedy do grodu, mimo zakazu, jeden z największych plotkarzy, Pokorą nazwany, powrócił i na powrót plotkować począł, mieszczanie pochwycili go i sami srogo ukarali, język i uszy obcinając.
Owa królewna tak związała się z Golubiem i tak go pokochała, że duch jej na zamku Golubskim co wieczór się pojawiał i cicho chodząc po komnatach, sprawdzał czy zamkowi jakowaś krzywda się nie dzieje. Nawet dziś, choć wiele wieków upłynęło, duch Anny Wazówny na zamku się pojawia co grzeczniejszym turystom się ukazując, a nawet rozmawiając z nimi.
Podobno do niektórych uskarżała się nawet, że co noc musi odbywać daleką drogę z Torunia, gdzie w kościele Marii Panny złożone są jej prochy, aby odwiedzić zamek Golubski i starostwo swoje. Duch Anny Wazówny wędrując po krużgankach i komnatach zamku Golubskiego, najczęściej niewidoczny, jeno trzaskającymi drzwiami dając znać o sobie, skrzypiącą podłogą i tajemnymi szelestami. Pojawia się zaś przy wszystkich ważniejszych okazjach jak na władczynię tego zamku przystało. Bywa zawsze na słynnych balach golubskich, organizowanych na zamku. Pojawia się wówczas wywołana tajemnymi zaklęciami gospodarza balu, wychodząc z ukrytego przejścia w murze, zasłoniętego obrazem.
Po trzykrotnym zaklęciu gospodarza balu, obraz pokrywa się całunem z mgły, z którego wyłania się śliczna i wspaniała postać Anny Wazówny, w koronie na głowie, w białej, bogato perłami i kosztownościami zdobionej sukni. Pozdrawia uczestników tej fantastycznej biesiady, a nawet toast z nimi wypija i na balu aż do pierwszego brzasku dnia zostaje. A potem nagle znika, by znów pojawić się kiedyś przy wielkiej i ważnej okazji. By dać znać, że pamięta o zamku i pragnie nie tylko jego rozwoju, ale życzy mu powrotu do dawnej chwały i sławy z okresu swego panowania.