Legenda o Białej Damie
Dawno temu, kiedy zamek lidzbarski popadł w ruinę, jeden ze śmiałków podjął ryzyko przedostania się jego podziemnymi korytarzami do Jeziora Lidzbarskiego, licząc na odnalezienie tam ukrytych skarbów. Był już kilkadziesiąt metrów od wyjścia, kiedy podmuch wiatru zgasił mu pochodnię. Wtedy zrozpaczony zaczął błądzić w labiryntach, mając coraz to mniej nadziei na wydostanie się z podziemnych korytarzy.
Po upływie kilku dni ujrzał przed sobą ogromne światło, a na jego tle Białą Damę w białej, długiej sukni, ze lśniącymi, rozpuszczonymi na ramionach włosami. W pewnym momencie wyciągnęła do niego dłoń, prosząc, by się zbliżył i wraz z nim udała się do jednego z korytarzy, w którym stała skrzynia pełna drogocennych skarbów. Po krótkim czasie poprowadziła śmiałka do miejsca, z którego wyszedł, ostrzegając go, by nikomu nic nie mówił o tajemniczych skarbach, gdyż w przeciwnym razie umrze on i cała jego rodzina. Śmiałek tajemnicę ujawnił dopiero na łożu śmierci. Do dziś jednak nikt nie wie, gdzie są ukryte skarby zamku lidzbarskiego.